Nowojorskie początki w projektowaniu innowacji społecznych - punkt zwrotny

W wieku 45 lat odbyłam inną wyjątkową podróżą, ku nowym wyzwaniom i odkryciom. Rzuciłam pracę w międzynarodowej korporacji, i życie w Paryżu, w którym  wówczas mieszkałam i zdecydowałam się na coś zupełnie innego. Dla wielu mogło to wydawać się szalonym posunięciem, ale dla mnie było to krokiem w kierunku, który od dawna kiełkował w moim sercu.

Przez wiele lat pracowałam w korporacyjnym środowisku, zajmując się strategią marki, innowacjami produktowymi i kampaniami marketingowymi. Byłam częścią globalnej machiny biznesowej, gdzie liczyły się cyfry, wskaźniki i trendy. To była praca pełna wyzwań i sukcesów, ale z czasem zaczęłam odczuwać, że czegoś mi brakuje. Chciałam, aby moja praca miała nie tylko wymierny efekt w postaci zysków, ale także głęboki wpływ na ludzi i społeczeństwo.

Gdy skończyłam 44 lata, podjęłam odważną decyzję: rzuciłam posadę, w której osiągnęłam wiele, i postanowiłam zainwestować w siebie na zupełnie nowy sposób. Wybrałam się do Nowego Jorku, aby rozpocząć studia na School of Visual Arts. To było jak ponowne otwarcie książki, której kolejne strony obiecywały mnóstwo niesamowitych przygód.

Mój rocznik tworzył międzynarodowy zespół dwudziestoparolatków, każdy z własną historią i marzeniami. Razem nauczyliśmy się, jak projektować innowacje społeczne - te unikalne rozwiązania, które zmieniają świat na lepsze. Była to nauka, która wychodziła dużo dalej niż tylko kształcenie umiejętności. To była podróż w świat myśli kreatywnej, etycznych wyborów i zrozumienia prawdziwych potrzeb ludzi.

Zaczęłam tworzyć projekty, które miały nie tylko komercyjny sens, ale także przyczyniały się do rozwiązania konkretnych problemów społecznych. Było to jak odkrywanie nowego języka, w którym słowa "wartość" i "pozytywny wpływ" brzmiały najgłośniej. Moje doświadczenie w korporacji dało mi solidne podstawy, ale teraz mogłam je łączyć z głębokim zrozumieniem społecznych potrzeb i dążyć do tworzenia rozwiązań, które naprawdę przynoszą zmianę.

Dziś, patrząc wstecz na tę podróż, wiem, że podjęcie decyzji o studiach w Nowym Jorku było jednym z najlepszych kroków w moim życiu. Nie tylko nauczyłam się projektowania innowacji społecznych, ale także odkryłam zupełnie nowy wymiar spełnienia zawodowego. Moje 45 urodziny były punktem zwrotnym, który otworzył mi drzwi do nowej rzeczywistości.

Dla wszystkich Was, którzy stoją na rozdrożu, zastanawiając się nad zmianą kierunku czy podjęciem nowego wyzwania, chcę powiedzieć: nigdy nie jest za późno na naukę i rozwój. Każdy krok, nawet ten nieco odważniejszy, może prowadzić do czegoś wspaniałego. Wystarczy zaufać sobie i otworzyć się na nowe możliwości.

Pamiętajcie, że każdy z Was ma w sobie potencjał, by tworzyć zmiany i inspirować innych. Wszystko, co trzeba zrobić, to podjąć ten pierwszy krok w kierunku swoich marzeń.













0 comments