Pod słońcem Apulii

Siedziałam w małej trattorii na obrzeżach starego Bari, popijając poranną kawę. Obok mnie mieszkańcy wymieniali się nowinami, a rodzina gospodarzy przygotowywała lokalne przysmaki. W ich rozmowach, śmiechu i gestach poczułam, jak tradycje Apulii stają się częścią mojego doświadczenia. To właśnie te chwile, kiedy stajesz się częścią lokalnej społeczności, tworzą najpiękniejsze wspomnienia z podróży.

Autentyczność lokalnych doświadczeń

Podczas lipcowego tygodnia spędzonego w Bari, nad Morzem Adriatyckim, w sercu regionu Apulia, odkryłam, że prawdziwe piękno tego miejsca tkwi nie tylko w jego turystycznych atrakcjach, ale w codziennym życiu, które toczy się w zgodzie z tradycją i w niesamowitej atmosferze prawdziwych włoskich wakacji. Mój rustykalny pokój w historycznym centrum Bari Vecchia był idealnym miejscem, by poczuć autentyczny klimat włoskich wakacji i doświadczyć codziennego życia mieszkańców.

Spacerując po krętych uliczkach, znalazłam się w sercu lokalnego życia, pełnego prostych przyjemności. Poranna kawa w pobliskiej kawiarni, gdzie kelnerzy szybko rozpoznawali mnie jako stałą klientkę, była wstępem do dnia pełnego smaków i zapachów. Przyglądałam się rozmowom i śmiechom autentycznych mieszkańców, którzy spędzają większość czasu na ulicach. Zakupy robiłam w lokalnym sklepiku, gdzie kupowałam mozzarellę, prosciutto crudo i włoską bagietkę na popołudniowe przekąski. Włoska muzyka, szczególnie piosenki „Volare” Domenico Modugno, „Felicita” Al Bano i Romina Power, czy „Mamma Maria" Richi E Poweri, tworzyła tło dla codziennych wydarzeń i nastroju miasta. Wszystko to sprawiało, że czułam się częścią ich świata.




Ciasne uliczki były pełne życia, z wiszącym z okien praniem i skuterami przeciskającymi się między ludźmi. Urokliwe trattorie serwowały lokalne specjały, a w małych sklepikach i na straganach można było znaleźć świeże produkty. Na każdym rogu spotykałam kobiety, które w przydomowych warsztatach ręcznie przygotowują makaron orecchiette – ta tradycja jest przekazywana z matki na córkę, z pokolenia na pokolenie. W powietrzu unosił się zapach focacci i świeżego prania. Wszędzie można natknąć się na lokalny street food, jak smażona polenta sgagliozze czy kanapki z ośmiornicą.

 
  


 

W każdej uliczce Bari ściany domów zdobią obrazy Matki Boskiej oraz różnych Świętych. Istnieją teorie, że nazwa Dolina Itrii wywodzi się od kultu Matki Bożej Odytrii, która oznacza „Przewodniczkę” lub „Wskazującą Drogę”. A drogi prowadzą tu do licznych kościołów, z najbardziej znanym – XI-wieczną Basilica di San Nicola. Każde miasto w regionie ma swojego świętego patrona; dla Bari od X wieku jest nim św. Mikołaj.

  

Prawdziwe włoskie wakacje

Cieszę się, że Odytria przyprowadziła mnie do Bari, gdzie panuje prawdziwe włoskie lato. W lipcu temperatura przekracza tu 33 stopnie Celsjusza, a bezchmurne niebo sprawia, że kamienne ulice, schody i mury kamienic są nagrzane nawet wieczorem i nocą. W takim upale orzeźwiający Spritz Aperol stał się moim ulubionym napojem.  Gwar miasta sprawiał, że czułam się, jakby wszyscy wokół wspólnie cieszyli się wakacjami. Atmosfera lata jest wszędzie obecna: poczucie „Dolce far niente”, ciepło kamiennych ulic, a także wieczorne spacery po Lungomare, gdzie mieszkańcy biesiadują, rozmawiają i cieszą się życiem, sprawiały, że czułam się częścią ich świata. Cisza sjesty, senność podczas największego upału w środku dnia, gdy część restauracji i sklepów była zamknięta, a mieszkańcy szukali schronienia w chłodzie kamiennych domów, dodawała uroku tej wyjątkowej wakacyjnej atmosferze. 

  

Ulgę od gorąca przynosiła morska bryza oraz rejsy po morzu łodzią motorową, z zimnym prosecco serwowanym na pokładzie, które dopełniało letniego doświadczenia. Mieszkańcy zazwyczaj szukają wytchnienia na plażach Bari – zarówno na piaszczystych i zagospodarowanych, jak miejska plaża Pane e Pomodoro, jak i na dzikich, kamienistych w dzielnicy Torre a Mare.





Skarby Apulli

Podróżując po regionie, odkrywałam również niezwykłe skarby Apulii. W Polignano a Mare, gdzie dwa razy miałam przyjemność podziwiać miasto – raz z perspektywy morza podczas rejsu nowoczesną motorówką, a drugi raz, spacerując po jego urokliwych uliczkach – znalazłam najpiękniejszą plażę Apulii, Lama Monachile. 


W Brindisi, podczas niespodziewanego spotkania z koleżanką z Polski, spędziłyśmy miły wieczór na nabrzeżu, delektując się włoskimi przysmakami. 

Alberobello zachwyciło mnie swoją unikalną architekturą trulli – okrągłych domków z stożkowatymi dachami, które są wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.


 

Z kolei w Martina Franca i Locorotondo odkryłam uroki winnic i degustacji win, poznając tradycyjny proces produkcji. Każde wino, od pełnego Primitivo po świeże Verdeca, opowiadało swoją historię. Sussumaniello, autochtoniczna odmiana winogron, która w ostatnich latach przeżywa renesans dzięki rosnącemu zainteresowaniu lokalnymi i rzadkimi szczepami winogron, dostarcza win o intensywnie czerwonym kolorze, z wyraźnymi aromatami owoców leśnych, przypraw i subtelnymi nutami kwiatowymi.


  

   

Apulia usiana jest również plantacjami drzew oliwnych. Oliwa z Doliny Itrii ma intensywny, ale zrównoważony smak, z nutami gorzkości, owocowymi akcentami, aromatami zielonych oliwek, świeżych ziół oraz delikatnymi nutami migdałowymi lub ziołowymi. W niektórych częściach Doliny Itrii znajdują się drzewa oliwne, które mają ponad 1000 lat i są jednymi z najstarszych w Europie.

Podsumowanie

W Bari nauczyłam się, że najpiękniejsze wspomnienia tworzą się wtedy, gdy stajemy się częścią lokalnej społeczności i codziennego życia. Podróżowanie to nie tylko zwiedzanie nowych miejsc, ale także zanurzenie się w lokalnej kulturze, historii i codziennym życiu. Autentyczne doświadczenia, kontakt z mieszkańcami i odkrywanie lokalnych specjałów mogą wzbogacić nasze życie i uczynić każdą podróż wyjątkową. To właśnie takie chwile – od prostych rozmów w trattorii po smakowanie lokalnych przysmaków – tworzą prawdziwe, niezapomniane wspomnienia. 


0 comments