Utrwalone więzi - mój pierwszy tatuaż

Czas spędzony z moimi córkami jest zawsze wyjątkowy. Dzięki nim moje życie jest pełne. Mamy swoje rytuały, swoje miejsca i swoje wspomnienia. Mój sierpniowy wyjazd do młodszej córki był specjalny pod wieloma względami. Jeden z nich pozostawił trwały ślad na moim nadgarstku. Bezpretensjonalny w swojej prostocie rysunek w kształcie półokręgu z małym otwartym kółeczkiem pośrodku. Naładowany znaczeniem. Kilka tygodni wcześniej Michalina zaproponowała zrobienie wspólnego tatuażu, co napełniło mnie ogromnym wzruszeniem i radością. Jedna część tatuażu znajduje się na mojej ręce a druga na jej plecach. Gdy ją przytulam oba półokręgi łączą się w jedną całość: pełnię, nierozerwalność, uzupełnienie się. Tatuaż wykonała go przemiła dziewczyna z TenaciousTattoo na Kelham Island w Sheffield (o Kelham Island pisałam w poprzednim wpisie).






Naszą ulubioną kafejka w Sheffield jest kafejka Steam Yard na Aberdeen Court w jednej z najbardziej tętniących życiem dzielnic Sheffield. Właśnie dowiedziałam się, że w 2020 roku została uznana na najczęściej udostępnianą na Instagramie kafejkę w Wielkiej Brytanii. W zabytkowym budynku, w którym znajdowała się kiedyś huta srebra. Czuję się tu swojsko, nieco hipstersko ;) Pachnie kawa, słychać gwar rozmów, sympatyczni młodzi gospodarze zwracają się do nas z uśmiechem i uprzejmością ze swoim charakterystycznym „yes, love”.




Wyjątkowym miejscem przez, które zawsze przechodzimy spacerując po Sheffield jest Ogród Zimowy. Okazuje się, że jest największą miejską szklarnią w Europie. Można tam się na chwilę zatrzymać w drodze do ostatecznego celu swojej wędrówki lub odpocząć po zwiedzaniu Millenium Gallery, z którą się łączy. Drewniana konstrukcja ogrodu jest zrobiona z modrzewia, w szklarni znajduje się ponad 2500 odmian roślin. Jest tam też taki malutki społecznościowy sklepik Sheffield Makers Shop, który sprzedaje wyłącznie produkty lokalnych twórców i artystów, wspólnie prowadzą sklep.

Być może naszym ulubionym miejscem stanie się również osobiste patio przy domku, w którym moja młodsza córka mieszka z partnerem. Po poprzednich najemcach zostały tu zdrewniałe krzewy agrestu i porzeczki, gigantyczny i bardzo pachnący rozmaryn, tymianek, okazały krzew laurowy i wijący się po ścianach i ogrodzeniu winobluszcz. Lada chwila zmieni kolory na piękne jesienne. Kupiłyśmy kilkanaście nowych roślin i posadziłyśmy między innymi powojnik, clematis, rudbekię, miętę, chryzantemy i goździki.








0 comments